Facebook
Twitter

Wybierz język strony:

   
Fundacja Biebrzańska Dziukijos VVG Kalvarija VVG Biebrzański dar natury
Facebook
Twitter
 

Ks. Adam Grabowski

Ks. Adam Grabowski
poezja

Ks. Adam Grabowski urodził się 27. 10. 1985 r. w Ostrowi Mazowieckiej. Pochodzi z rodziny rolniczej, gdzie głównym źródłem utrzymania było gospodarstwo. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej  w Broku rozpoczął edukację w Technikum Ekonomicznym w Ostrowi Mazowieckiej, a po zdaniu matury zaczął studiować teologię na Uniwersytecie Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie. Po roku studiów przerwał naukę na rzecz wstąpienia do Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży. Po sześciu latach formacji przyjął święcenia kapłańskie tym samym zostając księdzem.  Obecnie zajmuje stanowisko wikariusza w parafii Wąsosz.
     Ks. Adam od samego początku swego pobytu w parafii  z łatwością nawiązuje kontakty z parafianami, dziećmi i młodzieżą. Prowadzi scholę parafialną , udziela lekcji gry na gitarze, poświęcając bezinteresownie swój wolny czas. Bierze czynny udział w życiu Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Wąsoszu - w imprezach zarówno kulturalnych jak i sportowych.
     Do Jego zainteresowań należą: kaznodziejstwo, sport, literatura, gra na perkusji (jest perkusistą zespołu „Już i jeszcze nie”) oraz wiersze, które zarówno czyta, jak i pisze.
    Wiersze tworzy od 15 roku życia, na zasadzie: „czuję taką potrzebę”. Swoje utwory podpisuje pseudonimem „Plebejusz”.
    Ks. Adam jest skromnym, wrażliwym i dobrodusznym  człowiekiem. Mówi o sobie tak: „Nie czuję się poetą ani pisarzem, ale z tej racji, że jednak coś tam piszę, to nim jestem. Marnym, ale jestem, dlatego nazywam się „poetą Plebejuszem”.
    W swojej „szufladzie” posiada kilkadziesiąt wierszy o różnej tematyce – wierszy, na które przyszedł czas, by ujrzały światło dzienne.

   
„Brok – moje miasto”

Kiedy wspominam swój dom rodzinny
Taki jaki pamiętam z pierwszego ujrzenia
To wiem, że tylko ten dom żaden inny
Budzi we mnie miłość i łzę wzruszenia

I gdy tak samo spoglądam na miasta wielkie
Patrzę z zachwytem, nie bez zazdrości
Lecz choć ich widok budzi uczucia wszelkie
Nie budzi jednego – miłości.

Bo co jest miarą wartości miejsc
Ludzie, ich łzy, ich życia znoje
Miejsce się mierzy przez to czym jest
Przez to, że mogę rzec o nim „moje”

A Brokowskiej ziemi nie brak miejsc        
Łzami i krwią ludzi przesiąkniętych
Nie brak odważnych, wielkich serc
Bohaterów, powstańców, świętych.

I gdy znów na inne miasta odwracam swe oczy
Patrzę, lecz już bez zazdrości,
Bo choć ich widok zadziwia, uroczy
Nie wzbudza jednego – miłości.


                                     
„Czarodziej dusz”

Aktor stu ról
Bankietów król
Uśmiech z ust mu nie schodzi

Czarodziej dusz
Rozdawca róż
I w tobie też zazdrość rodzi.

Lecz gdy przyjdzie noc
Wchodzi pod koc
I chowa swoją twarz w dłonie

I znów potok łez
Bo nie wie kim jest
Bólem mu pulsują skronie.

To prawda jak szpada
Znów go dopada
I ostrzem w kompleksy kłuje

Dnia kłamstwo go męczy
Nocą prawda dręczy
Ból coraz mocniej pulsuje.

Nowy dzień już
I w ręku tusz
Kłamstwa i śmiechu sztucznego

I już nowa twarz
Ta, którą znasz
Co z prawdą nic nie ma wspólnego

Ta twarz pełna łez
Piękniejsza jest
Od tej z zakłamanym uśmiechem

Tak trzeba żyć
By sobą być
niebycie sobą jest grzechem.



„Siedem zniczy”

A Bóg płacząc, bo wiedział co się stanie
Z litości zesłał anioła olśnienia
I nagle wszyscy poczuli doznanie
Chęci zmiany życia i wyrzutów sumienia.

Jednak ciernie ziarno przerosły
Podlane wodą złudzeń i snów
Na widok anioła zamknęli swe oczy
Zatkali uszy dla sumienia słów.

Chemiczna krew w ich żyłach płynie
A w ustach śmierci gorzki smak
Świadomość zasypia, rozumu głos milknie
Jak w grze znika realny świat.

Idą, chwieją się, gadają o przyszłości
I przyrzekają, że zmienią się z wiekiem
Wszystko tłumaczą szałem młodości,
Że każdy przecież jest tylko człowiekiem.

Nagle alkohol przerywa plany
Wspaniałych matek, ojców, dziadków
Oni pijani, kierowca pijany
Zabija siedmioro nastolatków.

A Bóg płacząc, bo wiedział co się stanie
Z litości zesłał anioła olśnienia
I nagle wszyscy poczuli doznanie
Chęci zmiany życia i wyrzutów sumienia.



„O poezji”

Szedł pewien człowiek z pieniędzmi w kieszeni,
Które dziś miały spełnić treść jego snów
Lecz wpierw, by swe oczy pięknem nacieszyć
Wszedł do muzeum, gdzie jak w raju się czuł.

Forma, kunszt, tworzywo dech mu zapierało
Cudownością dzieł zauroczony…
Lecz nagle zgasło światło i wszystko poznikało
Bo dzień zwiedzania został zakończony.

Kiedy wyszedł przed budynkiem żebrak go napotkał
Mówiąc: „od trzech dni nie mam nic w ustach”
Człowiek z litością na niego spojrzał
I skłamał, że niestety jego kieszeń jest pusta.

Poszedł dalej krokiem nerwowym
I nagle zaczepił go paskudny mur
Na murze napis „memento mori”
Jakby krwią wyryte tych kilka słów.

Łza litości wypłynęła mu spod powiek
Dodając dotąd nieznanych mu sił
Zrozumiał, że nędzniejszym jest niż tamten człowiek
Zawrócił i oddał mu swoje sny.


 

 
Copyright (c) 2013. Fundacja Biebrzańska. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie 3Step sp. z o.o.
„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie” Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach osi 4 LEADER Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 Informacje opracowane przez Fundację Biebrzańską i LGD Biebrzański Dar Natury. Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
 
„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich: Europa inwestująca w obszary wiejskie” Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach osi 4 LEADER Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 Informacje opracowane przez Fundację Biebrzańską i LGD Biebrzański Dar Natury. Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
https://www.traditionrolex.com/1